To był wyjątkowy pod wieloma względami ślub, nie tylko z powodu tego, że ponad połowa gości przyleciała z Francji 🙂 Międzynarodowy ślub jest zawsze wielkim wyzwaniem logistycznym – tak jakby organizacja ślubu nie była wyzwaniem sama w sobie 🙂 Dla mnie była to dodatkowa przygoda, dawno już nie miałam okazji rozmawiać po francusku i chyba to było większym stresem niż np. poszukiwania Pana Młodego, który zapomniał telefonu 🙂 Sama ceremonia tradycyjnie odbyła się w Kościele, natomiast wesele już nieco nietypowo – w ogromnym namiocie. To był wieczór mieszania się tradycji francuskich z polskimi, obopólnych zaskoczeń i ciekawości, ale przede wszystkim był to wieczór Marty i Cyrila. Dziękuję że to mnie poprosiliście o opowiedzenie zdjęciami historii Waszego dnia ślubu 🙂 Mam nadzieję, że przywołują one wspomnienia i emocje, bo przecież to w dobrym reportażu jest najważniejsze..